czwartek, 13 lutego 2014

Walentynki... [1/1]

Walentynki…
            Znowu walentynki… Znowu siedzę i płaczę w koncie pokoju. Scenariusz mojego życia, którego nigdy nie uda mi się dokończyć.
            „Po co?” pytam w przestrzeń. Pustka odpowiada milczenie. Samotność jest moją okrutną kochanką. Pragnę by chociaż RAZ… RAZ w życiu udało mi się znaleźć tego jedynego. Tego komu będę mogła się wyżalić, wypłakać się, gdy będzie mi źle. Tego z kim będę mogła być na wieczność i dzień dłużej.
            Kocham go i chcę być tylko z nim, ale on tego nie wie… I nigdy nie zobaczy.
            Kolejna zamazana kartka, pot, płacz i łzy. Ból, ukrywane cierpienie?
            Boże  jeżeli mnie słyszysz, to odpowiedz mi na pytanie, dla czego ja jestem samotna? Nie chcę… Nie chcę Wychodzić, jechać na konwent, boję się, że… Że… Zobaczę wszystkich ludzi, zakochanych w sobie… Nigdy nie byłam w gorszym położeniu. Nienawidzę się. Mam ochotę uciec i nigdy więcej się nikomu nie pokazywać. Zakrywam rękami i uszy i krzyczę, że nie chcę, że nie pojadę na ten jebany konwent. Mam to, gdzieś… Wszystko, wszystkich.
            Nienawidzę tych twoich czekoladowych oczu, które tak bardzo kocham. Nie cierpię twoich włosów, które są takie perfekcyjne, ubrań które są doskonale dobranych ubrań…
            Chcę się muc przytulić…
            Chcę, ale nie umiem. Boję się… Moja mama mawia: „ Każda potwora znajdzie swojego amatora… ”. Ale czy ja też jako TEN potwór z bagien znajdę miłość? Raczej mało prawdopodobne.
            Wszyscy moi przyjaciele mają kogoś, nawet Sakura… Tylko ja… Ja jedyna nie mam nikogo. Załamuje ręce. Modlę się, a następnie zamykam oczy, kręcę bezsensownie głową i wstaję. Robię się coraz słabsza.
            Do mojego pokoju wchodzi Kira, pyta czy wszystko jest okay.
            Wszystko, byłoby OKAY, GDYBY NIE TO, ŻE MA DZIEWCZYNĘ… WSZYSTKO BYŁOBY DOBRZE, GDYBY NIE TO, ŻE JESTEM ZAKOCHANA W BILLU KAULITZ…
            Sztuczny uśmiech i skinienie głowy, daje mu od powiedź. Gdy chłopak wraca do kuchni w oczach znowu mam szklankę.
            Kocham go, ale nie miłością tak zwanie chwilową, jak inne fanki. Ja kocham go od… OD… OD 9lat. Znów wybucham płaczem. Cichym, smętnym. Jestem zmęczona.
            Kira uratuj moje serce nim całkowicie się rozleci na kawałki…
…******…
WYMYŚLONE W NIECAŁE DWADZIEŚCIA MINUT XD
            Będę rzygać tęczą… XDD..

            To jest złe, ale serio nienawidzę tych świąt…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń